DK2 – Piątek – dzień 7 – 3.07.2015r. „Ostatni dzień nauki”

Dziś ostatni dzień nauki

Szybko minął tydzień prawie,

Zdam egzamin, będę żeglarz,

Czy to może sen na jawie?!

Dzień jak co dzień, 8 rano,

Tyłek w troki na śniadanie,

Jedna bułka, plaster szynki,

To baterii ładowanie.

I wsiadamy już na łódki,

Niczym wytworni żeglarze.

Wojtek patrzy na nas z keji,

Sztagi, rufy i wiraże.

Jednak nic dziś nie wychodzi,

Wszystkich napawa obawa,

Że też dziś musiała nadejść

Początkujących głupawa.

Odpływamy już od keji,

Już tu z gąską się witamy,

Nagle nadszedł wiatr z zachodu,

My się w krzaki wpierdalamy.

Adam – sternik, nagle woła:

Tak, to będzie moja wina!

Uratuję mą załogę! – Hyc do wody, na delfina.

I płyniemy sobie dalej,

Jakby nic tu się nie stało.

Po obiedzie jest teoria,

Jakby tego było mało.

Każdy idzie na luzaka,

Bo pytania będą nasze,

Nikt już nam tu nie podskoczy,

I nie będzie dmuchał w kaszę.

Wszyscy tu teorie znamy,

Można iść już na kozaka.

Jeb! Pytania jednak inne!

Chyba będzie wielka draka.

Miny wszystkich są bezcenne,

Ten już blady, inny w złości

Ten już zna dwie odpowiedzi,

Kumpel z boku mu zazdrości.

A pytania? Jakiś kosmos!

Każde tak, jak szerszeń kąsa.

W książce tego, to nie było,

Zdzichu z nerwów gładzi wąsa.

Trzeba teraz spiąć poślady,

Zdać egzamin każdy musi.

Napisany – no i zdany!

Każdy uśmiech ma na buzi.

I węzełki to formalność,

Każdy plątać sznurki umie,

Oby tylko swej bandery,

Nie zawiązać gdzieś na cumie.

Dzień ostatni przed sobotą,

Więc z każdego tryska radość,

Ostatnia kaszanka z grilla,

By tradycji było zadość!

Autor: Adam Seta