Kurs żeglarski – Szkoła Żeglarstwa Dagra

Dzień siódmy – poniedziałek – 10.07.1989r.

Do Sztynortu wpłynęliśmy na silniku. Port jachtowy okazały. Opłaty kolosalne. Nie kotwiczyliśmy w porcie, odpłynęliśmy zaraz po nabraniu wody, bo i nic wtedy tam nie było do oglądania, poza tym obsługa portu nie była gościnna. Skręciliśmy na Łabap i obok Ilmy Wielkiej przedostaliśmy się na Dobskie. Pogoda niewyraźna. Zanosiło się na burzę. Chcieliśmy dostać się na Ilmę, ale z bliska okazało się, że na wyspie ziemi tyle, ile potrzebują drzewa do życia, dookoła sitowie i podwodne głazy, które groziły rozbiciem jachtu. Skierowaliśmy się na Wysoki Ostrów – wyspę Kormoranów, ale zbliżający się silny wiatr nie pozwolił nam na dalszy rejs. Zawróciliśmy i z wiatrem udaliśmy się do Fuledzkiego Rogu. Brzeg kamienisty, żywej duszy, opodal druty kolczaste i tablice informujące o tym, że jesteśmy w rezerwacie przyrody. Pokrzywy na dwa metry. Wiała szóstka. Na niebie czarne chmury, oprócz nas tylko kilka łabędzi, za plecami brunatny las, przed nami wzburzona woda. Dobskie, to jezioro, którego wody o zmroku przybierają kolor głębokiej czerni. Niepowtarzalne wrażenie. Wydaje się, że po wpadnięciu do wody, nie ma z niej wyjścia. Spaliśmy bardzo czujnie. W zasadzie nie ma się czemu dziwić.

Z dziennika pokładowego tego dnia: Małgosia Zmysłowska

Kurs żeglarski – Szkoła Żeglarstwa Dagra

 / Płyniemy do portu, silnik odpalony, wszystko gra. Przeciskamy się przez wąskie przesmyki, widać kamienie i głazy pod powierzchnią, po chwili przesmyk rozszerza się i już widać port w oddali. Cieszyłem się, bo ten port wyglądał tak nowocześnie, ciekawiło mnie wtedy wszystko. W porcie nie zostaliśmy długo ale pamiętam nową keję, Sztynort wyglądał imponująco ale faktycznie obsługa w porcie nie była zbyt uprzejma, mentalność ludzi była inna w stosunku do klienta, tak jak to w filmach Barei 🙂 Byłem w Sztynorcie wiele lat później i stracił swój urok, teraz wygląda jak fabryka wynajmu jachtów i jest strasznie tłoczno, nie wiem czy chciałbym tam jeszcze popłynąć, jednak wolę zacisze i naturę. Przygoda zaczęła się później kiedy rozbujało i wtedy po raz pierwszy trochę się bałem. Prawdziwie intensywny dla nas kurs żeglarski rozpoczął się właśnie wtedy, kiedy przywiało i zrobiło się przeraźliwie strasznie, pamiętam, że to była prawdziwa szkoła.  /

Okiem 9 latka po 26 latach : Damian Zmysłowski

kurs żeglarski http://zaglewgore.pl/kurs-zeglarski/