DK2 – sobota – dzień 1 – 27.06.2015 – „Masakra w Zarzęcinie”
Co zapamiętamy z tego dnia?
13 zdębiałych twarzy, przy 3 jachtach i ze 30 nowych, specjalistycznych określeń. Jedno lepsze od drugiego! Szekla, sztag, szpring i chyba jeszcze coś na „sz” było, ale nie sposób spamiętać! Topenanta, szkentla, achtersztag, o rzesz ty!!! Jeszcze ze dwie holenderskie nazwy i mózg mi się zlasuje!
Najlepiej nasze emocje oddaje ułożony na poczekaniu wierszyk:
„Wciągam pełzacze i płaczę,
Zakładam odbijacze też płaczę”
Potem, wieczorem, gdy już zjedliśmy zimną kaszankę z grilla przygotowaną przez naszą wachtę 🙂 , dowiedzieliśmy się np., że ziemia jest spłaszczona i co to są kable. Niestety elektrycy byliby zawiedzeni, gdyby poznali prawdę!
Tuż przed snem, gdy słuchaliśmy brzmienia gitary i śpiewu Wojtka, można by przypuszczać, że jutro będzie lepiej, ale znając życie to jutro znowu będzie masakra w Zarzęcinie!
Autor: Radosław Adamiec